Drukuj

Niedziela, 27 kwietnia 2014r., godz. 11:00 - Stadion we Wrocance

XIV Kolejka Klasy C

Tornado Wrocanka 1 - 2 Błękitni Żeglce

szczegóły w rozwinięciu...

 

 

Skład:

Wolski Michał - Sajdak Jakub, Kozieł Stanisław, Węgrzyn Kamil, Skalski Daniel - Wilk Michał (66' Skalski Jerzy), Rachwalski Tomasz, Gunia Tomasz, Kania Dominik - Szymbara Tomasz (75' Gunia Modest), Grzesik Mateusz

 

Rezerwowi:

Delimata Norbert, Wolski Adrian, Gunia Gerwin

 

Bramki:

0:1 - Szymbara Tomasz

0:2 - Węgrzyn Kamil

 

 

Do Wrocanki jechaliśmy z niepokojem, ponieważ słyszeliśmy o wzmocnieniu w jej linii ataku. Nasze obawy okazały się słuszne, już w początkowych minutach meczu wspomniany zawodnik uwolnił się spod opieki dwóch naszych stoperów i miał dogodną sytuację z kilku metrów, jednak uderzył tak, że Wolski odbił piłkę nogą. Pierwszy kwadrans zagraliśmy jak zwykle chaotycznie, nie potrafiliśmy skonstruować dobrej akcji, co wykorzystywało Tornado, kilkakrotnie zagrażając naszej bramce. Następnie obudziliśmy się i zaczęliśmy lepiej atakować, zwłaszcza prawą stroną gdzie grali Skalski - Rachwalski - Wilk. Najlepsze okazje mieliśmy po rzutach rożnych. Po jednym z nich, granym na krótki słupek Szymbara uderzył nad bramkarzem lobując go, jednak udanie zaasekurował go obrońca, który wybił piłkę z linii bramkowej. Po kolejnym piłka minimalnie minęła słupek po uderzeniu głową Rachwalskiego. Żadna z drużyn w tej połowie nie potrafiła wykorzystać swoich sytuacji czego skutkiem był bezbramkowy remis po jej zakończeniu.

W drugiej części przeważaliśmy od początku, dobre sytuacje mieliśmy po wrzutkach z rzutów wolnych na wysokiego Sajdaka i dobrze grającego głową Rachwalskiego, jednak w akcjach tych brakowało wykończenia. Tornado również miała kilka dobrych sytuacji, jednak wszystko lądowało w rękach bramkarza lub było kasowane przez naszych obrońców. W około 60 minucie piłkę złapał Wolski i bez zastanowienia kopnął w stronę stojącego w przodzie Szymbary. Piłka przeskoczyła obrońcę Tornada, przejął ją właśnie Szymbara i bezlitośnie strzelił po krótkim słupku, dając nam prowadzenie. Po bramce postanowiliśmy iść za ciosem i atakowaliśmy groźnie. W pewnym momencie, po rzucie rożnym, obrońcy gospodarzy wybili piłkę poza pole karne, ale tam czyhał już Węgrzyn, który bez zastanowienia huknął z podbicia, piłka odbiła się od obrońcy, nóg zmylonego bramkarza i wpadła do siatki. Było już 0:2 i wydawałoby się, że sytuacja jest spokojna... nic bardziej mylnego. Sędzia dołożył swoje kilka groszy i podyktował rzut karny dla Tornada, którego nazwanie kontrowersyjnym jest i tak delikatne. Kozieł walczył z napastnikiem bark w bark, zastawił piłkę, a ten wyłożył się na ziemię i sędzia wskazał na wapno, co Wrocanka wykorzystała. Zaczęła się nerwówka, obie drużyny dobrze się broniły i ostro atakowały. Jednak nasze ataki były wyraźniejsze. W pewnym momencie piłkę na 5 metrze dostaje ziemią Rachwalski, już ma się obracać w stronę bramki, gdy wtem rozlega się gwizdek. Wszyscy byli nieco zdezorientowani, gdyż jeden obrońca Wrocanki wyraźnie łamał linię spalonego, liniowy nic więc nie sygnalizował, a nawet kiwał przecząco głową. Jednak arbiter główny, będąc kilkanaście metrów za akcją, sam podjął decyzję o spalonym, przez co pozbawił nas doskonałej, praktycznie pewnej sytuacji do zdobycia bramki.

Jednakże udało nam się obronić wynik i zdobyć 3 punkty, co przy porażce Orlewu w Świerzowej pozwala nam odskoczyć im na 6 punktów. Goniąca nas Iskrzynia po wygranej z Grodziskiem nie traci dystansu i traci tylko 3 oczka.

W meczu z Wrocanką wyraźnie przeważaliśmy (no może oprócz pierwszych 15 minut) i zasługiwaliśmy na wygraną, jednakże sędzia swoimi dwiema decyzjami chciał to popsuć, co zasługuje na ostre słowa krytyki, nie można popełniać takich wyraźnych błędów. Na szczęście tym razem nic się nie stało, ale gdyby taka sytuacja zdarzyła się w meczu decydującym o awansie?